piątek, 2 września 2016

Mam nadzieje, że rozdział pierwszy Wam się podobał , mimo moich początków i pewnych niedociągnięć. Cały czas staram się jak mogę, kolejne rozdziały były coraz bardziej ciekawsze. Powoli rozgrzewam się w pisaniu o Naszych chłopakach, więc zapraszam na drugi rozdział. Pozdrawiam i życzę miłego czytania.




Rozdział II


Rano obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Nie miałam pojęcia, kto się do mnie dobija i wyrywa ze snu.  Spod pierzyny wyciągnęłam swoją rękę w kierunku komórki.  Otworzyłam oczy, a na wyświetlaczu zobaczyłam napis „MAMA” i jej zdjęcie .  –Czy ona oszalała?? – Pomyślałam widząc jej numer.
- No nie masz po prostu serca. – Powiedziałam przykładając moją komórkę do ucha.
-Może na początek mogłabyś się przywitać, a nie z pretensjami od samego rana. – Odparła rodzicielka niezbyt zadowolona początkiem rozmowy.
-Cześć Mamuś. Nie gniewaj się ale chyba wiesz, że nie lubię jak ktoś mnie budzi.
- Tak, a ty chyba zapomniałaś, że miałaś zadzwoń jak będziesz na miejscu. My z tatą się zamartwiamy, bo nie wiemy czy jesteś cała i zdrowa. – Powiedziała z wyrzutem i żalem w głosie.  Wbrew pozorom mama, mimo braku czasu oraz ciągłego pośpiechu zawsze się o mnie troszczy. Kiedy tylko miała wolny czas , za każdym razem spędzała go ze mną, choć było go bardzo mało. Fakt był taki, że częściej  widziałam moją opiekunkę niż ją, ale w gruncie rzeczy wynagradzała mi to jak tylko mogła.
-Ahh… Mamo przyznam się zapomniałam. Wiesz lot był długi, a tu jeszcze droga z lotniska pełna była korków .  – Tłumaczyłam się, jednak nie wspominałam o moim nowym znajomym, którego mama znała.
-No dobrze kochanie. Kevin widać dobrze się spisał skoro jesteś cała i zdrowa. – Po głosie mamy słyszałam jej zadowolenie i dobrze odznaczającą się satysfakcję.  -  A dom ci się podoba?? – Spytała z ciekawością.
- Tak dom jest piękny choć szczerze mówiąc jeszcze go nie obejrzałam do samego końca. – Odpowiedziałam szybko. – Mamo a skąd  go znacie ??
- Wiesz to znajomy Krystiana, on jest dźwiękowcem w studiu muzycznym. Pracuje z …. – Urwała - Kochanie muszę kończyć, bo już jest fotograf. Kocham cię bardzo i bądź ostrożna. – Poinformowała mnie i pożegnała zarazem. Chwilę po jej słowach usłyszałam tylko dźwięk zakończenia połączenia, a ja leżałam dalej w łóżku. Patrzyłam na biały sufit i wsłuchiwałam się w szum fal za oknem. Nie mogłam tak leżeć w łóżku, choć najchętniej  spędziłabym  w nim cały dzień. Sięgnęłam do torby i wyjęłam z niej mój krótki, jedwabny szlafrok w kolorze brzoskwini.  Wstałam i podeszłam do okna, a za nim był piękny widok na ocean. Po plaży ktoś spacerował albo biegał.  Cieszyłam się, że jestem w tym miejscu. Teraz mogę żyć tak jak chcę; przeprowadzka to najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć.  Zeszłam po dębowych  schodach do kuchni. W pomieszczeniu dominował biały kolor mebli, a ich blat był z ciemnego marmuru .Była również duża lodówka, zmywarka, płyta kuchenna, a na niej ładny metalowy czajnik z drewnianą rączką, zlew i inne urządzenia, które powinny znajdować się w tego rodzaju pomieszczeniu. Wstawiłam wodę na kawę. Otworzyłam drzwi na taras i delektowałam się  piękną pogodą. Pozwalałam by promienie słoneczne pieściły moją twarz.  Kiedy usłyszałam gwizdek czajnika wróciłam do środka. Wyłączyłam gotującą się wodę. W półce znalazłam tylko jedną szklankę, a w szafka na przyprawy i inne produkty świeciła pustką.  Nic nie było prócz mega drogich mebli. Wyglądało na to, że mój dzień miał się zacząć nie od kawy, a od generalnych zakupów.  Zmarnowana skierowałam się z powrotem do sypialni. „Wysypałam” z walizki całą zawartość na łóżko w poszukiwaniu czegoś ładnego i pasującego do dzisiejszej pogody.  Najwięcej punktów uzyskała jednak śliczna kwiecista sukienka  na grubych  ramiączkach. Delikatnie opinająca talię i rozkloszowana u dołu. Idealnie podkreślająca  moje kobiece walory. Do niej założyłam czarne  koturny  na paskach .  Moje długie blond włosy pozostawiłam na wolności co było nowością u mnie, bo zawsze je spinam w koka albo w koński ogon.  Dziwnie się czułam w rozpuszczonych włosach.  Nigdy tak nie chodzi łam, ale małymi krokami dążyłam do zmiany swojego wizerunku.  Zadowolona z doboru mojej garderoby, poszłam do łazienki odświeżyć się po minionej nocy.  Po kąpieli i osuszeniu swojego ciała zrobiłam  stonowany i niezbyt mocny makijaż dla dopełnienia całości wyglądu.  Wróciłam do sypialni i chwyciłam za telefon. Z karteczki, którą dostałam od Kevina spisałam jego numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę.  Długo nie czekałam na moment odebrania.
- Halo –  Usłyszałam niski i poważny głos Kevina.
-Cześć tu Nicol. – Powiedziałam pogodnym tonem.
- O hej, co tam ?? – Spytał rozluźniając się.
- Wiesz co mam sprawę, a mianowicie wybierzesz się ze mną na miasto. Muszę zrobić zakupy, bo moje kuchenne szafki i lodówka świecą pustką. Sam chyba rozumiesz?? – Zaśmiałam się tłumacząc .
-No spoko, za jakieś pół godziny będę. – Odpowiedział.
- A masz czas, bo chciałam jeszcze odwiedzić salon fryzjerski?? Zdecydowałam się, że przemaluje włosy. -  Dopytywałam, nie chciałam go zbytnio wykorzystywać.
- Wiesz, za jakieś trzy godziny mam być w studiu, szczerze mówiąc – Mówił – Ale zobaczymy ile nam zejdzie na kupowaniu zaopatrzenia do twojej pustej lodówki, a później zdecydujemy co dalej. – Zaproponował.
- No dobrze. I dziękuje – Odparłam zgadzając się z jego pomysłem na pogodzenie wszystkich rzeczy, które chciałam dziś załatwić na mieście. Byliśmy umówieni , więc się rozłączyłam. Mając jeszcze trochę czasu zobaczyłam w lustrze, że moja czarna kreska pod oczami delikatnie przekroczyła granicę dolnej powieki. Musiałam ją poprawić, co jak co, ale jeśli chodzi o mój wygląd to jestem idealistką i nie potrafiłabym wyjść do ludzi z tak nikłym defektem mojego makijażu. Dla kogoś to nic strasznego, a mi to bardzo przeszkadza.
         ~~~
Kevin mimo, że odrobinkę się spóźnił przyjechał. Przywitałam go szerokim uśmiechem, wystawiając rząd białych ząbków. Patrzył na mnie pełnym głębi spojrzeniem, tak jakby analizował każdą część mojego ciała. Dziwnie się czułam, gdy tak na mnie patrzył, ale zignorowałam jego zachowanie.
-Jedziemy ?? – Spytałam, tym samym wyrywając go z transu.
-Tak, oczywiście. – Odpowiedział lekko speszony. Ta cała sytuacja bawiła mnie, zwłaszcza to nagłe onieśmielenie z jego strony.  Wsiedliśmy do auta. Kevin przekręcił kluczy uruchamiając silnik sportowego marki LEXUS LFA i ruszyliśmy.  Jego wygląd przyprawiał mnie o małą adrenalinę, a dźwięk silnika wywoływał przyjemne ciarki jakie przeszły po całym moim ciele. Droga do miasta mijała w ciszy.
-Bardzo ładne auto. – Przerwałam milczenie patrząc na Kevina.
-Dzięki. – Odpowiedział krótko jak zwykle skupiając całą uwagę na to co działo się na ulicy.  Kev zachowywał się dziwnie. Był jakoś spięty, a przecież kiedy rozmawialiśmy przez telefon był wyluzowany. Nie pytałam o powody, bo nie było to w moim interesie, ale atmosfera nie była zbyt  komfortowa. Bardziej wolałabym tego samego mężczyznę, który wczoraj mnie odebrał z lotniska, niż tego dzisiejszego.
- Może najpierw zaliczymy fryzjera?? – Zaproponował. W moich odczuciach zauważył to, że krążę w zamyśleniu.
- W sumie masz rację, bo tam zejdzie mi najkrócej.  – Zaśmiałam się chcąc trochę rozluźnić małe napięcie.
- Dlaczego najkrócej ?? – Spytał zdezorientowany.  Może wystraszył się tego, że będzie się ze mną długo błąkał po mieście i niczym pies wiernie za mną kroczy od sklepu do sklepu.
- Wiesz mam zamiar zrobić zakupy do domu, ale nie ukrywam, że parę butików z ubraniami też mam w planach zaliczyć. – Oznajmiłam trzepocząc  kusząco rzęsami.
-Nie wspominałaś mi o tym. – Zauważył niezbyt zadowolony. Sama jego mina na to wskazywała.  Poczułam się głupio, bo doskonale wiedziałam, że czas pobytu w centrum mam ograniczony. Droga tam trwała około pół godziny, ale bez korków. Modliłam się, o to by nie było żadnego.
-Oj no najwyżej zaliczę fryzjera, kupię jakieś żarcie do domu. Zapakujemy to wszystko do auta, a później zostanę i pochodzę po kobiecych sklepach. -  Kompromis to najlepszy sposób na załatwienie wszystkich niedomówień.
- No dobrze, ale przyślę znajomego po ciebie, żebyś bezpiecznie wróciła do domu, a przed wieczorem podrzucę ci wszystko. – Oznajmił, parkując auto na parkingu ciągnącym się wzdłuż jakiejś ulicy.  – Jesteśmy na miejscu, zapytałem się kumpla gdzie jest najlepszy fryzjer i o to proszę. Od niego na pewno wyjdziesz zadowolona. – Poinformował mnie. – Tylko go nie podrywaj, bo Lucas jest gejem. Po za tym pięknie wyglądasz. – Dodał patrząc na mnie tym samym spojrzeniem co w momencie, kiedy przyjechał. Kąciki moich ust uniosły się i znów poczułam się dziwnie.
- Spoko nie mam zamiaru nikogo podrywać, zwłaszcza fryzjera geja. – Zaśmiałam się chcąc jakoś wybrnąć z tego wszystkiego. Otworzyłam drzwi i wyszłam z pojazdu.  Los Angeles jest pełne niespodzianek, ucieszyłam się kiedy Kevin powiedział mi, że fryzjer jest gejem. W Polsce też miałam swojego fryzjera i za razem przyjacielem, który był tej samej orientacji co ten, do którego zmierzałam. Przecież homoseksualny mężczyzna to najlepszy przyjaciel kobiety, byłam tego żywym dowodem.  
-Niki! – Krzyknął z auta Kevin. Odwróciłam się w jego stronę i kiwnęłam głową pytająco. – Jak coś powiedz, że ja cię tu przywiozłem. Lucas będzie wiedział o kogo chodzi. – Poinformował mnie. Posłałam mu uśmiech i po chwili przekroczyłam próg luksusowego salonu fryzjerskiego. Kremowo-brązowe ściany idealnie kontrastowały z wyposażeniem jakie znajdowało się wewnątrz. Przyglądałam się z podziwem wystrojowi, kiedy podeszła do mnie młoda dziewczyna. Dosyć wysoka, a jej szczupła sylwetka była pięknie opalona. Włosy blond upięte w prześliczny kok. 
-W czym mogę pomóc ?? – Spytała uśmiechając się serdecznie. Wyglądała na sympatyczną dziewczynę.
- Dzień dobry. Chciałam ufarbować i delikatnie podciąć moje włosy. – Od razu przeszłam do rzeczy. 
-Oczywiście, proszę usiąść na krześle. – Wskazała ręką na miejsce przy dużym prostokątnym lustrze.  Po chwili z pomieszczenia dla personelu wyszedł wysoki ciemno włosy, przystojny mężczyzna. Na moje oko miał koło dwudziestu sześciu lat. Ubrany w dżinsowe rurki, ładną koszulę w kolorze jasnego różu, a na lewej ręce miał duży złoty zegarek. Podchodząc przypatrywał  mi się z uwagą.
-To ty jesteś Nicol od Kevina?? – Spytał oglądając moje długie włosy. Wiedział już kim jestem.
- Tak- Odpowiedziałam jednym słowem.
-No dobrze. Masz bardzo ładne, zadbane włosy. Co ty z nim chcesz zrobić? – Skomplementował.
-No więc, chciałabym zmienić ich kolor i delikatnie podciąć końcówki, by je trochę odświeżyć. – Powtórzyłam swoje zamiary wobec zmiany.
-No dobrze. A jaki kolor byś chciała?? – Wypytywał cały czas wpatrzony w moje włosy. Podnosił je i puszczał i tak w koło.
- Myślałam nad brązem, ale jeśli chodzi o intensywność tej barwy. To już zostawiam panu. – Każdy fryzjer powinien sam dopasowywać odcienie farby.
- No dobrze myślę, że do ciebie będzie najbardziej pasował kolor jasnej czekolady. A brwi będziemy też koloryzować, by wszystko ma wyglądać naturalnie. – Zauważył słusznie.
- Nelly przygotuj  naszą klientkę do koloryzacji. – Nic nie mówiłam, pozwoliłam, by tak polecany fryzjer  wziął moje włosy pod opiekę.  Blondynka przygotowała moje włosy. Lucas mieszał farbę i po chwili znów był koło mojej osoby. Zwinnie kręcił pędzelkiem w szklanym naczyniu.
-Kiedy skończę nie poznasz się Nicol, będziesz całkiem inaczej wyglądać. – Mówił dumnie uśmiechając się do mnie .
-Mam taką nadzieje Panie… - Nie skończyłam zdania.
-Nie mów mi na PAN, jestem Lucas. – Przerwał mi. – Będziesz wyglądać pięknie. – Dodał i zaczął działać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz