Rozdział II
Rano obudził
mnie dźwięk mojego telefonu. Nie miałam pojęcia, kto się do mnie dobija i
wyrywa ze snu. Spod pierzyny wyciągnęłam
swoją rękę w kierunku komórki. Otworzyłam
oczy, a na wyświetlaczu zobaczyłam napis „MAMA” i jej zdjęcie . –Czy ona oszalała?? – Pomyślałam widząc jej
numer.
- No nie
masz po prostu serca. – Powiedziałam przykładając moją komórkę do ucha.
-Może na
początek mogłabyś się przywitać, a nie z pretensjami od samego rana. – Odparła
rodzicielka niezbyt zadowolona początkiem rozmowy.
-Cześć
Mamuś. Nie gniewaj się ale chyba wiesz, że nie lubię jak ktoś mnie budzi.
- Tak, a ty
chyba zapomniałaś, że miałaś zadzwoń jak będziesz na miejscu. My z tatą się
zamartwiamy, bo nie wiemy czy jesteś cała i zdrowa. – Powiedziała z wyrzutem i
żalem w głosie. Wbrew pozorom mama, mimo
braku czasu oraz ciągłego pośpiechu zawsze się o mnie troszczy. Kiedy tylko
miała wolny czas , za każdym razem spędzała go ze mną, choć było go bardzo
mało. Fakt był taki, że częściej
widziałam moją opiekunkę niż ją, ale w gruncie rzeczy wynagradzała mi to
jak tylko mogła.
-Ahh… Mamo
przyznam się zapomniałam. Wiesz lot był długi, a tu jeszcze droga z lotniska
pełna była korków . – Tłumaczyłam się,
jednak nie wspominałam o moim nowym znajomym, którego mama znała.
-No dobrze
kochanie. Kevin widać dobrze się spisał skoro jesteś cała i zdrowa. – Po głosie
mamy słyszałam jej zadowolenie i dobrze odznaczającą się satysfakcję. - A
dom ci się podoba?? – Spytała z ciekawością.
- Tak dom
jest piękny choć szczerze mówiąc jeszcze go nie obejrzałam do samego końca. –
Odpowiedziałam szybko. – Mamo a skąd go
znacie ??
- Wiesz to
znajomy Krystiana, on jest dźwiękowcem w studiu muzycznym. Pracuje z …. –
Urwała - Kochanie muszę kończyć, bo już jest fotograf. Kocham cię bardzo i bądź
ostrożna. – Poinformowała mnie i pożegnała zarazem. Chwilę po jej słowach
usłyszałam tylko dźwięk zakończenia połączenia, a ja leżałam dalej w łóżku.
Patrzyłam na biały sufit i wsłuchiwałam się w szum fal za oknem. Nie mogłam tak
leżeć w łóżku, choć najchętniej
spędziłabym w nim cały dzień. Sięgnęłam
do torby i wyjęłam z niej mój krótki, jedwabny szlafrok w kolorze brzoskwini. Wstałam i podeszłam do okna, a za nim był
piękny widok na ocean. Po plaży ktoś spacerował albo biegał. Cieszyłam się, że jestem w tym miejscu. Teraz
mogę żyć tak jak chcę; przeprowadzka to najlepsza decyzja jaką mogłam
podjąć. Zeszłam po dębowych schodach do kuchni. W pomieszczeniu dominował
biały kolor mebli, a ich blat był z ciemnego marmuru .Była również duża
lodówka, zmywarka, płyta kuchenna, a na niej ładny metalowy czajnik z drewnianą
rączką, zlew i inne urządzenia, które powinny znajdować się w tego rodzaju
pomieszczeniu. Wstawiłam wodę na kawę. Otworzyłam drzwi na taras i delektowałam
się piękną pogodą. Pozwalałam by
promienie słoneczne pieściły moją twarz. Kiedy usłyszałam gwizdek czajnika wróciłam do
środka. Wyłączyłam gotującą się wodę. W półce znalazłam tylko jedną szklankę, a
w szafka na przyprawy i inne produkty świeciła pustką. Nic nie było prócz mega drogich mebli.
Wyglądało na to, że mój dzień miał się zacząć nie od kawy, a od generalnych
zakupów. Zmarnowana skierowałam się z
powrotem do sypialni. „Wysypałam” z walizki całą zawartość na łóżko w
poszukiwaniu czegoś ładnego i pasującego do dzisiejszej pogody. Najwięcej punktów uzyskała jednak śliczna
kwiecista sukienka na grubych ramiączkach. Delikatnie opinająca talię i
rozkloszowana u dołu. Idealnie podkreślająca
moje kobiece walory. Do niej założyłam czarne koturny
na paskach . Moje długie blond
włosy pozostawiłam na wolności co było nowością u mnie, bo zawsze je spinam w
koka albo w koński ogon. Dziwnie się
czułam w rozpuszczonych włosach. Nigdy
tak nie chodzi łam, ale małymi krokami dążyłam do zmiany swojego wizerunku. Zadowolona z doboru mojej garderoby, poszłam
do łazienki odświeżyć się po minionej nocy.
Po kąpieli i osuszeniu swojego ciała zrobiłam stonowany i niezbyt mocny makijaż dla
dopełnienia całości wyglądu. Wróciłam do
sypialni i chwyciłam za telefon. Z karteczki, którą dostałam od Kevina spisałam
jego numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
Długo nie czekałam na moment odebrania.
- Halo
– Usłyszałam niski i poważny głos
Kevina.
-Cześć tu
Nicol. – Powiedziałam pogodnym tonem.
- O hej, co
tam ?? – Spytał rozluźniając się.
- Wiesz co
mam sprawę, a mianowicie wybierzesz się ze mną na miasto. Muszę zrobić zakupy,
bo moje kuchenne szafki i lodówka świecą pustką. Sam chyba rozumiesz?? –
Zaśmiałam się tłumacząc .
-No spoko,
za jakieś pół godziny będę. – Odpowiedział.
- A masz
czas, bo chciałam jeszcze odwiedzić salon fryzjerski?? Zdecydowałam się, że
przemaluje włosy. - Dopytywałam, nie
chciałam go zbytnio wykorzystywać.
- Wiesz, za
jakieś trzy godziny mam być w studiu, szczerze mówiąc – Mówił – Ale zobaczymy
ile nam zejdzie na kupowaniu zaopatrzenia do twojej pustej lodówki, a później
zdecydujemy co dalej. – Zaproponował.
- No dobrze. I dziękuje – Odparłam zgadzając się z jego
pomysłem na pogodzenie wszystkich rzeczy, które chciałam dziś załatwić na
mieście. Byliśmy umówieni , więc się rozłączyłam. Mając jeszcze trochę czasu
zobaczyłam w lustrze, że moja czarna kreska pod oczami delikatnie przekroczyła
granicę dolnej powieki. Musiałam ją poprawić, co jak co, ale jeśli chodzi o mój
wygląd to jestem idealistką i nie potrafiłabym wyjść do ludzi z tak nikłym
defektem mojego makijażu. Dla kogoś to nic strasznego, a mi to bardzo
przeszkadza.
~~~
Kevin mimo,
że odrobinkę się spóźnił przyjechał. Przywitałam go szerokim uśmiechem,
wystawiając rząd białych ząbków. Patrzył na mnie pełnym głębi spojrzeniem, tak
jakby analizował każdą część mojego ciała. Dziwnie się czułam, gdy tak na mnie
patrzył, ale zignorowałam jego zachowanie.
-Jedziemy ??
– Spytałam, tym samym wyrywając go z transu.
-Tak,
oczywiście. – Odpowiedział lekko speszony. Ta cała sytuacja bawiła mnie,
zwłaszcza to nagłe onieśmielenie z jego strony.
Wsiedliśmy do auta. Kevin przekręcił kluczy uruchamiając silnik
sportowego marki LEXUS LFA i ruszyliśmy.
Jego wygląd przyprawiał mnie o małą adrenalinę, a dźwięk silnika wywoływał
przyjemne ciarki jakie przeszły po całym moim ciele. Droga do miasta mijała w
ciszy.
-Bardzo
ładne auto. – Przerwałam milczenie patrząc na Kevina.
-Dzięki. –
Odpowiedział krótko jak zwykle skupiając całą uwagę na to co działo się na
ulicy. Kev zachowywał się dziwnie. Był
jakoś spięty, a przecież kiedy rozmawialiśmy przez telefon był wyluzowany. Nie
pytałam o powody, bo nie było to w moim interesie, ale atmosfera nie była
zbyt komfortowa. Bardziej wolałabym tego
samego mężczyznę, który wczoraj mnie odebrał z lotniska, niż tego dzisiejszego.
- Może
najpierw zaliczymy fryzjera?? – Zaproponował. W moich odczuciach zauważył to,
że krążę w zamyśleniu.
- W sumie
masz rację, bo tam zejdzie mi najkrócej.
– Zaśmiałam się chcąc trochę rozluźnić małe napięcie.
- Dlaczego
najkrócej ?? – Spytał zdezorientowany.
Może wystraszył się tego, że będzie się ze mną długo błąkał po mieście i
niczym pies wiernie za mną kroczy od sklepu do sklepu.
- Wiesz mam
zamiar zrobić zakupy do domu, ale nie ukrywam, że parę butików z ubraniami też
mam w planach zaliczyć. – Oznajmiłam trzepocząc
kusząco rzęsami.
-Nie
wspominałaś mi o tym. – Zauważył niezbyt zadowolony. Sama jego mina na to
wskazywała. Poczułam się głupio, bo
doskonale wiedziałam, że czas pobytu w centrum mam ograniczony. Droga tam
trwała około pół godziny, ale bez korków. Modliłam się, o to by nie było
żadnego.
-Oj no
najwyżej zaliczę fryzjera, kupię jakieś żarcie do domu. Zapakujemy to wszystko
do auta, a później zostanę i pochodzę po kobiecych sklepach. - Kompromis to najlepszy sposób na załatwienie
wszystkich niedomówień.
- No dobrze,
ale przyślę znajomego po ciebie, żebyś bezpiecznie wróciła do domu, a przed
wieczorem podrzucę ci wszystko. – Oznajmił, parkując auto na parkingu ciągnącym
się wzdłuż jakiejś ulicy. – Jesteśmy na
miejscu, zapytałem się kumpla gdzie jest najlepszy fryzjer i o to proszę. Od
niego na pewno wyjdziesz zadowolona. – Poinformował mnie. – Tylko go nie
podrywaj, bo Lucas jest gejem. Po za tym pięknie wyglądasz. – Dodał patrząc na
mnie tym samym spojrzeniem co w momencie, kiedy przyjechał. Kąciki moich ust
uniosły się i znów poczułam się dziwnie.
- Spoko nie
mam zamiaru nikogo podrywać, zwłaszcza fryzjera geja. – Zaśmiałam się chcąc
jakoś wybrnąć z tego wszystkiego. Otworzyłam drzwi i wyszłam z pojazdu. Los Angeles jest pełne niespodzianek,
ucieszyłam się kiedy Kevin powiedział mi, że fryzjer jest gejem. W Polsce też
miałam swojego fryzjera i za razem przyjacielem, który był tej samej orientacji
co ten, do którego zmierzałam. Przecież homoseksualny mężczyzna to najlepszy
przyjaciel kobiety, byłam tego żywym dowodem.
-Niki! –
Krzyknął z auta Kevin. Odwróciłam się w jego stronę i kiwnęłam głową pytająco.
– Jak coś powiedz, że ja cię tu przywiozłem. Lucas będzie wiedział o kogo
chodzi. – Poinformował mnie. Posłałam mu uśmiech i po chwili przekroczyłam próg
luksusowego salonu fryzjerskiego. Kremowo-brązowe ściany idealnie kontrastowały
z wyposażeniem jakie znajdowało się wewnątrz. Przyglądałam się z podziwem
wystrojowi, kiedy podeszła do mnie młoda dziewczyna. Dosyć wysoka, a jej
szczupła sylwetka była pięknie opalona. Włosy blond upięte w prześliczny
kok.
-W czym mogę
pomóc ?? – Spytała uśmiechając się serdecznie. Wyglądała na sympatyczną
dziewczynę.
- Dzień
dobry. Chciałam ufarbować i delikatnie podciąć moje włosy. – Od razu przeszłam
do rzeczy.
-Oczywiście,
proszę usiąść na krześle. – Wskazała ręką na miejsce przy dużym prostokątnym
lustrze. Po chwili z pomieszczenia dla
personelu wyszedł wysoki ciemno włosy, przystojny mężczyzna. Na moje oko miał
koło dwudziestu sześciu lat. Ubrany w dżinsowe rurki, ładną koszulę w kolorze
jasnego różu, a na lewej ręce miał duży złoty zegarek. Podchodząc przypatrywał mi się z uwagą.
-To ty
jesteś Nicol od Kevina?? – Spytał oglądając moje długie włosy. Wiedział już kim
jestem.
- Tak-
Odpowiedziałam jednym słowem.
-No dobrze.
Masz bardzo ładne, zadbane włosy. Co ty z nim chcesz zrobić? – Skomplementował.
-No więc,
chciałabym zmienić ich kolor i delikatnie podciąć końcówki, by je trochę
odświeżyć. – Powtórzyłam swoje zamiary wobec zmiany.
-No dobrze.
A jaki kolor byś chciała?? – Wypytywał cały czas wpatrzony w moje włosy.
Podnosił je i puszczał i tak w koło.
- Myślałam
nad brązem, ale jeśli chodzi o intensywność tej barwy. To już zostawiam panu. –
Każdy fryzjer powinien sam dopasowywać odcienie farby.
- No dobrze
myślę, że do ciebie będzie najbardziej pasował kolor jasnej czekolady. A brwi
będziemy też koloryzować, by wszystko ma wyglądać naturalnie. – Zauważył
słusznie.
- Nelly
przygotuj naszą klientkę do koloryzacji.
– Nic nie mówiłam, pozwoliłam, by tak polecany fryzjer wziął moje włosy pod opiekę. Blondynka przygotowała moje włosy. Lucas
mieszał farbę i po chwili znów był koło mojej osoby. Zwinnie kręcił pędzelkiem
w szklanym naczyniu.
-Kiedy
skończę nie poznasz się Nicol, będziesz całkiem inaczej wyglądać. – Mówił dumnie
uśmiechając się do mnie .
-Mam taką
nadzieje Panie… - Nie skończyłam zdania.
-Nie mów mi
na PAN, jestem Lucas. – Przerwał mi. – Będziesz wyglądać pięknie. – Dodał i
zaczął działać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz