W związku, że mamy nowy miesiąc zapraszam na czwarty rodział mojego jakże nudnego opowiadania :D
Rozdział
IV
Nadchodził
wieczór, słońce chowało się za szklaną powłoką wody. Niebo nabierało innych
barw niż za dnia. Uwielbiałam takie widoki, wyszłam na taras by delektować się
majestatycznym widokiem. Jednak moje myśli wciąż krążyły wokół poznanego Toma.
Poczytałam o nim w Internecie, chcąc poznać to jaki on jest. Opinie o nim nie były według mnie korzystne,
by sądzić, że to interesujący facet. Kobieciarz odkąd zaczął być rozpoznawalny,
zawsze inna kobieta lądowała w jego łóżku bez jakiego kolwiek oporu. Moim
zdaniem wykorzystywał naiwność swoich fanek, a jednak i tak go kochały. Może
ich miłość polegała na tym, że był sławny, a może faktycznie darzyły go jakimś
uczuciem. Nie chciałam ich osądzać, ale sam fakt wykorzystywania ich nie był
dobrą wizytówką dla gitarzysty. Nie rozumiałam co mnie podkusiło by dowiedzieć
się czegoś na jego temat, nie pojmowałam tego czemu o nim myślałam przecież
widziałam go dzisiaj pierwszy raz, a jego ciemne oczy tak bardzo utkwił w mojej
głowie. Musiałam jakoś uciec od nich… Postanowiłam go unikać, trzymać się od
niego z daleka. Poszłam do swojego pokoju, z szafy wyjęłam piękną czerwoną
sukienkę bez ramiączek, czarne botki i czarną krótką skórzaną kurtkę. Do tego
dobrałam przepiękny srebrny naszyjnik i kolczyki. Włosy zostawiłam rozpuszczone.
Miałam ochotę oderwać się i rozluźnić na jakiejś imprezie. Potrzebowałam tego,
bo ciągłe siedzenie w domu mogło by mnie wprowadzić tylko w jakiś obłęd, a z
drugiej strony dalej myślałabym o nowo poznanym znajomym.
-Klub będzie
idealny na zapomnienie. – Powiedziałam ubierając się w wybrane ubrania. Siedziałam przed lustrem robiąc makijaż,
kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się, bo nikogo się dziś nie
spodziewałam. Skończyłam robić kreskę na górnej powiece i poszłam sprawdzić kto
zaszczycił mnie swoja obecnością. Otworzyłam drzwi, a u ich progu stał Kevin.
-Hejjjj….
Wybierasz się gdzieś?? – Przeciągał pierwsze słowo, robiąc wielkie oczy i
analizując mój wygląd od góry do dołu.
-Cześć
właśnie wychodziłam do klubu. – Oznajmiłam uśmiechając się.
-No właśnie
ja… Może wybierzesz się ze mną i chłopakami do naszego ulubionego klubu skoro
planowałaś wyjście. – Zaproponował cały czas uważnie mi się przyglądając. –
Pięknie wyglądasz. – Dodał. Nie
wiedziałam co mam powiedzieć, dobrze wiedziałam, że razem z nim będzie Tom, a
jego obiecałam sobie unikać.
-No nie
wiem, nie chce wam przeszkadzać w podrywie. – Zaśmiałam się chcąc jakoś się
wykręcić.
-Daj spokój,
gdybyś nam przeszkadzała to bym tu nie stał. To jak idziesz ?? – Namawiał.
-No nie
wiem- Wahałam się co do tego pomysłu.
-Oj no nie
daj się prosić. Nie znasz jeszcze miast, nie chce cię mieć na sumieniu kiedy
się w nim zgubisz. Gdybym był z jakąś dziewczyną, a ty byś zabłądziła
zadzwoniłabyś do mnie i wtedy byś mi przeszkodziła …. – Zażartował chcąc mnie
przekonać. Jednak ten argument był możliwy, bo pewnie tak by się stało.
Nabrałam więcej powietrza w płuca.
- No dobrze.
– Wypuściłam nadmiar tlenu.
-Haha.. i to
mi się podoba. Więc ruszajmy. – Rzekł dumny z siebie Kevin. Niestety myśl, że
Tom tam będzie nie cieszyła mnie, ale przecież nie będę na niego skazana.
Zabrałam torebkę z wieszaka i wyszliśmy. Jechaliśmy w stronę klubu. Patrzyłam
na mijane obiekty, oparta głową o szybę. Moje myśli krążyły cały czas wokół
mojego życia, którego tak bardzo pragnęłam. Obawiałam się tego, że paparazzi
zobaczą mnie z Tomem albo z Billem; rozpoznają mnie i cały plan szlag trafi.
-Nicol co
się dzieje?? – Spytał Kevin.
-Nic-
Powiedziałam nie chciałam go obarczać swoimi obawami. Nie chciałam by
dzisiejszy wieczór był do bani z mojego powodu.
-No przecież
widzę. Możesz mi powiedzieć. – Zapewnił mnie.
-Kevin nie
ważne. Naprawdę nic się nie stało. – Skłamałam ale wiedziałam, że nie
odpuści. Musiałam nie dać po sobie
poznać, że coś jest nie tak. Uśmiechnęłam się mimowolnie.
-Niki jeśli
chciałabyś się wygadać, bo widzę po twoich oczach, że coś jest nie tak to
możesz mi o tym powiedzieć. Nie będę naciskać. – Wyznał troskliwie. – No
jesteśmy. - Na te słowa spojrzałam w
stronę budynku, gdzie znajdował się klub. Przed wejściem czekał Tom i Bill.
Wzięłam głęboki wdech i wydech. Kevin zachował się jak dżentelmen otwierając mi
drzwi.
-Dziękuje –
Powiedziałam pokazując mu rząd ząbków; podał mi rękę w geście pomocy wyjścia z
auta.
-Proszę. –
Odwzajemnił uśmiech patrząc mi w oczy. Poszliśmy w stronę czekających mężczyzn.
Już z kilku metrów czułam na sobie przeszywające moje ciało spojrzenie Toma.
Mimo to szłam w obranym kierunku. Czułam
się dziwnie, ponieważ chciałam unikać Billa i Toma przede wszystkim, a z
drugiej strony czego ja się spodziewałam wychodząc z Kevinem. Nie wiedziałam już nic, tylko jedno chodziło
mi po głowie. Mianowicie bawić się i nie zwracać uwagi na bliźniaków.
-Hej
chłopaki – Przywitał się Kevin. – Bill to jest właśnie Nicol. Tom już zna moją
znajomą. – Przedstawił mnie.
-Hej Nicol,
dużo o tobie słyszałem. – Przywitał mnie. Bill był równie wysoki jak Tom, miał
brąz oczy, ale inny wizerunek. Miał więcej koczyków, tatuaży i jeszcze te blond
włosy, inaczej się ubierał.
-Miło cię
poznać, a skąd tyle o mnie słyszałeś?? – Spytałam zaciekawiona.
-No Kevin mi
mówił o tobie, no i Tom. – Zaśmiał się
patrząc na Toma. Nie wiedziałam co miały znaczyć te spojrzenia, ale zignorowałam je, spojrzałam
na Kevina pytająco. Miałam tylko nadzieje, że nie wyjawił tego kim jestem.
Poszłam przodem do klubu, a za mną chłopaki. Wysoki dobrze zbudowany mężczyzna
zmierzł nas swoim spojrzeniem i wpuścił do środka. Muzyka grała, a w jej rytm tańczyli ludzie na
parkiecie. Zajęliśmy zarezerwowaną przez chłopaków lożę, zamówiliśmy alkohol. Chłopaki
rozmawiali na temat muzyki, a ja patrzyłam na bawiących się ludzi. Wstałam i
nagle poczułam na sobie wzrok sześciu par oczu. Odwróciłam się, a chłopaki
patrzyli się na mnie pytająco
-Ehh… idę do
łazienki jeśli was to interesuje. –
Oznajmiłam i wyszłam z loży. Musiałam jakoś się wykręcić z ich obecności, by
trochę się pobawić. Choć z łazienki i tak skorzystałam, więc ich nie skłamałam.
Wracając na sale zaczepił mnie jakiś chłopak.
-Hej piękna,
zatańczysz ?? – Spytał. Chłopak był wyższy ode mnie, miał ciemne włosy i
niebieskie oczy. Nie ławo dojrzeć koloru kiedy w pomieszczeniu nie ma zbyt dużo
światła, ale jakoś mi się to udało.
-Chętnie –
Odpowiedziałam i podążyliśmy na parkiet. Zaczęliśmy tańczyć, nasze ciała
poruszały się w rytm muzyki. A po między
obrotami i innymi figurami prowadziliśmy rozmowę.
-Jak masz na
imię??
-Nicol, a
ty??
-Braian. Nie
widziałem cię tu nigdy.
-Wiesz
jestem tu pierwszy raz, wczoraj się tu wprowadziłam.
- Więc skąd
jesteś ??
-Właściwie
jestem z Polski.
-Z Polski.
Wow no nie spodziewałem się, że polki są takie ładne. – Jego ręce powędrowały na moje pośladki.
- Oczywiście słyszałem, że dziewczyny z
Polski są piękne. –Kontynuował.
-Tak
podobnież mówią. –Wniosłam parę słów,
ściągając jego rękę z moich czterech liter.
-Zawsze
ciekawiło mnie to jakie są w łóżku. Może byś mnie uświadomiła, wiesz w tym
klubie są też pokoje dla klientów, którzy …. – Czułam, że z każdym jego słowem moja płynąca
w żyłach krew zaczyna mieć coraz wyższą temperaturę, aż w końcu nie
wytrzymałam.
- Świnia!
–Krzyknęłam – Jesteś zwykłym zboczeńcem. – Wyrwałam się mu z objęć i poszłam do
baru. Jak można być tak bezczelnym? –
Pomyślałam znacząco oburzona. Zamówiłam drinka, musiałam przepić sytuację jaka
miała miejsce.
- Hej Mała
wszystko Oki??- Usłyszałam za swoim uchem znajomy głos. Odwróciłam się, a za
mną stał Kevin. Ucieszył mnie jego
widok.- Widzieliśmy cię jak kłócisz się z tamtym gościem. Teraz mi nie powiesz,
że nic się nie stało. – Dodał łapiąc mnie za rękę.
-Kevin to
był mały incydent . Nie przywykłam do
takich sytuacji. – Powiedziałam
popijając drinka, by trochę się rozluźnić.
- Oj Niki,
następnym razem uderz takiego kogoś w twarz albo niżej może ktoś taki zrozumie,
że z Polką nie ma żartów. – Zaśmiał się kumpel. Uderzyłam go w ramie, a on
złapał się odruchowo. – Ejj… nie bij mnie – Pogładził się po miejscu małego
bólu.
-Dzięki za
twoje rady, Panienko . – Pokazałam mu język i poszłam się bawić, choć moje nogi
powoli odmawiały mi posłuszeństwa. – Chyba alkohol wszedł mi w dolne kończyny.
– Przyznałam w myślach.
Kevin coś
krzyknął ale już go nie usłyszałam. Bawiłam się w najlepsze, tańczyłam, a to z
jednym, a to z drugim. Między zmianą partnera popijałam drinki. Uwodziłam
każdego przystojnego faceta, aż do momentu gdy urwał mi się film…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz